
Poza tym dostalem Mirka Nahacza. Dziwne jest trzymac w reku trzy ksiazki kogos, kto urodzil sie siedem lat po mnie, w dodatku juz nie zyje. Ja sie dopiero rozpedzam, a gosciu juz jest po skoku.
Siedze w furgonetce, jedziemy w gory. Goscie w domu, a ja w robocie. I teraz to mi bokiem wychodza te trzy bezsensowne tygodnie urlopu. W Anglii wzialbym sobie dwa dni teraz, dzien kiedy indziej, tydzien na swieta. Przez okragly rok mialem poplanowane male urlopiki na kazda okazje. A tu teraz czeka mnie tyra bez przerwy az do gwiazdki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz