czwartek, 30 kwietnia 2009

Niebieskoreki

Mam niebieskie rece, ale nie zaluje - stalem sie posiadaczem stalowego dlugopisu Parker, jaki zawsze chcialem miec. Znalazlem go, a nie kupilem! Kupic dlugopis potrafi kazdy, ale znalezc na ulicy, wyczyscic z rozlanego tuszu, uratowac; i to dzien po tym, jak czytalem historie Wernera Herzoga o tym jak ukradl pierwsza swoja kamere 35 mm...

wtorek, 28 kwietnia 2009

Dwie szklane wieze temu...

Ostatnio wyrabiam nad-nadgodziny w wielkim Precie kolo Moorgate. Tam wlasnie mialem pierwsza prace w Londynie, w roku '00, w smazalni bekonu o wdziecznej nazwie Manhattan Coffee Co. (dwie wieze w logo) nalezacej do jakiegos Ali Baby.
Okolica bardzo sie zmienila, smazalni juz nie ma, nie ma betonowego chodnika nadziemnego w stylu lat '80tych. Nowe budowle ze szkla i stali, styl post 9/11, swietliste, ale przykurczone, kazda stara sie byc nizsza od sasiada. Widac wyraznie, ze terrorysci wyrwali nam jaja i cywilizacja upada.
Okolica zmienila sie mocno, choc bardziej zmienilo sie moje spojrzenie. Wtedy Londyn byl po prostu niewiarygodny, sam zapach metra przyprawial mnie o drzenie, samo bycie tu to byl juz wyczyn.
Jak sobie pomysle, ze to bylo prawie 10 lat temu, to Londyn obejmuje juz jedna trzecia mojego zycia.

wtorek, 21 kwietnia 2009

Dzicz

To jest dzicz w samym srodku Londynu. Dzicz niewielka i dobrze ogrodzona, ale jakze malownicza. Przypominaja mi sie stawy wokol Jelonka.

Nic nie pisalem ostatnio, to znak, ze dzieje sie wiecej niz zwykle. Coraz wiecej uciechy z dzieci, Klara zaczyna mowic w trzech jezykach, roznosi ja energia, chodzimy na basen, na tor przeszkod na placu zabaw, na gimnastyke dla dzieci i wciaz jej malo. Jesli nie szaleje, to oglada filmy, ostatnio na tapecie jest Madagaskar i Mis Uszatek. 
Helena bedzie spokojniejsza chyba, choc potrafi sie juz smiac na calego i zaczyna gaworzyc.

W robocie jak to zwykle, tyranina; dojezdzam rowerem ostatnio juz bez wymiekania. Rower zmienilem, kolazowka sie rozsypala jakis czas temu, kupilem chinskiego gorala od Viniciusa, ktory wracal do Brazylii. W sumie okazja, ale rower wykonany w technologii gniotsia nie lamiotsia i ciezki jak wyroki chinskiego sadu. Na dluzsze trasy sie nie nadaje, ale na tych pare kilometrow dziennie to dobra zaprawa.

Helena wlasnie sie obudzila, musze konczyc. CDN

środa, 8 kwietnia 2009

sobota, 4 kwietnia 2009

Zaurooo!

Ukochana zabawka Klary.