poniedziałek, 29 czerwca 2009

Samolot


Klara, w przeciwienstwie do taty, uwielbia latac.

Pod wloskim urzedem


Osma rano, znow czekam na cos pod wloskim urzedem. Grupka obcokrajowcow przede mna, dwie Chinki, jacys Marokanczycy i Jugoslowianie. Wszyscy wymieci jak to obcokrajowcy we Wloszech, podludzie. Ktos w dodatku tak ostro jedzie potem, ze nawet na otwartym powietrzu ciezko wytrzymac. A za pare godzin samolot do zlapania. Gra nerwow.

poniedziałek, 22 czerwca 2009

Mieta

Od jakiegos czasu codzienie wypijam dwa pinty mietowej herbaty. Nastawiam sobie wieczorem, rano chowam do lodowki, po pracy jak znalazl.
Szklanke pintowa nr dwa znalazlem na Primrose Hill podczas robienia zdjec.

niedziela, 21 czerwca 2009

Greenwich


Ukochana knajpa Tai Won Mein na Greenwich z niezawodnie opryskliwa obsluga i niezawodnie fantastyczna kaczka. Dzis pierwszy dzien samotnego tygodnia przed urlopem. Jakos trzeba go wypelnic, postanowilem podejsc do panoramy Canary Wharf jeszcze raz, tym razem z Canonem. Ale nijak sie do tego zabrac o pustym zoladku.

sobota, 20 czerwca 2009

Bede czekal

poniedziałek, 15 czerwca 2009

Po burzy

środa, 10 czerwca 2009

Strajk

Wlasciwie to mialy byc tu zdjecia ze strajku metra - zapchane ulice i chaos jak w Bombaju, pierwszy raz nie moglem sie w zyciu przepchac gdzies rowerem. Odbilem jednak szybko nad Kanal, nadlozylem drogi, ale jaki spokoj! No i zobaczylem strajk kaczek. Lezaly tak sobie przy brzegu kanalu, az pomyslalem, ze ktos dla jaj polozyl sztuczne albo wypchane. Ale nie, to byly prawdziwe kaczki, po prostu mialy strajk. Do tego stopnia, ze moglem z telefonem podejsc na 50 cm. I nic.

wtorek, 9 czerwca 2009

Zmeczenie

Cale dnie wypelnione ostatnio od pierwszej do ostatniej sekundy swiadomosci. Pracuje duzo, potem jestem z dziecmi, pozniej zostaje chwila przy komputerze; sil wystarcza tylko by zobaczyc, ile zaleglosci w czytaniu, pisaniu i sluchaniu muzyki.
Ale lubie miec dni tak wypelnione, bo wtedy kazda mala rzecz, ktora mimo to udaje sie zrobic, duzo lepiej smakuje.
Na przyklad dzisiaj - pada deszcz, wiec jade do pracy autobusem. Moge cokolwiek napisac.
Jest cieplo, deszcz w Londynie nie drazni. Nie ma prawie blota i kaluz, tylko zielen jeszcze bardziej zielona i pachnie. Nie wiem tylko, dlaczego ludzie w autobusie zawsze tacy zmeczeni. Jakbym jechal z transportem rannych, albo chorych na jakas tropikalna chorobe.

sobota, 6 czerwca 2009

Deszcz

środa, 3 czerwca 2009

Relaks

Teraz Pana nie ma. Teraz Pan ma relaks.

wtorek, 2 czerwca 2009

Zachod

Tim Rudman


bylem w zeszlym tygodniu na wystawie tego pana. Fotografie w duzym formacie, perfekcyjnie wypracowane odbitki, robi to naprawde duze wrazenie.