
Pogoda niesie dzis jakas nadzieje na deszcz, moze akurat po obiedzie. Jemy wciaz u Augusto, bylego wlasciciela burdelu w gorach. Ma 74 lata, 36 letnia zone Rosjanke i 8 letnia corke. Wyglada jak starsza wersja Edwarda Nortona. Co do jedzenia - jesli mial tak samo swiezy towar w burdelu, jak teraz serwuje w restauracji, to nie dziwi mnie, ze zbankrutowal. Ale przynajmniej jest sympatyczny, a to nie jest czeste w tej okolicy.
Obserwuje krople pojawiajace sie sporadycznie na szybie, coraz ciemniejsze chmury na niebie. Jesli przyjdzie zdecydowana ulewa, to dobrze, jedziemy do domu. Gorzej, jesli zacznie tylko siapic i popadywac, wtedy bedziemy musieli pracowac, z przerwami, w pospiechu, coraz bardziej przemoczeni. Dzis mamy laczyc i ukladac kolejny odcinek rurociagu, wiec nie ma miejsca na sciemnianie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz