Wrocilismy. Wakacje byly ok, bez rewelacji, ale wystarczajaco przyjemne. Najlepsze jest chyba to, ze uswiadomilem sobie, jak bardzo porzadna jest ta czesc kraju, w ktorej mieszkamy. Neapol i Ischia sa brudniejsze i bardziej zagracone niz najgorsze dzielnice Londynu.
W pociagu w drodze powrotnej poznalem sympatycznego Ukrainca Maxima, ktory mieszka we Wloszech juz szesc lat. Twierdzi, ze z roku na rok jest coraz gorzej, planuje wraz z zona Polka wyjazd do Polski. Te dwa kraje za jakis czas beda w tej samej lidze. To nie jest dla mnie dobry znak.
Wieczorem zabralem Francesce na przejazdzke motorem, Klare zostawilismy pod opieka babci. Zlapalismy przyjemna magiczna godzine, jesli chodzi o swiatlo i w ogole. Jutro natomiast czeka mnie porzadkowanie bagazy, a potem aktualizacja bloga. Pracowita niedziela.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz