niedziela, 30 września 2007

Weekend

Sobota
Wczoraj mialem pracowity dzien - rano kilka spraw do zalatwienia w Udine, potem walka z portfolio. W Udine setki, tysiace samochodow i kompletny brak ludzi. Przygnebiajace i odpychajace wrazenie.

Niedziela

Dzis zrobila sie niezwykle piekna pogoda, Francesca postanowila nas zabrac nad gorskie jezioro, ktore odwiedzila kiedys ze szkola gdy miala 7 lat. Droga okazala sie dalsza, niz to zapamietala, ale zupelnie nam to nie przeszkadzalo, bo zaczela sie jesien i w pelnym sloncu gory wygladaly wspaniale. Zamiast autostrada pojechalismy bocznymi drogami, co jeszcze dodalo wyprawie uroku. Po poltorej godziny jazdy dotarlismy do Tarvisio, ktore skojarzylo mi sie z Zakopanem, tylko bez rzesz turystow. Z tamtad juz tylko 7 kilometrow i znalezlismy sie w bajkowym krajobrazie. Mieszany las lisciasto-iglasty wszedzie dookola, na szczytach gor snieg, a w srodku krystalicznie czyste jezioro. Troche ludzi, akurat tyle, zeby nie czuc sie dziwnie. Nad jeziorem malenka chatka obita kora, w srodku bar "Siedmiu krasnoludkow". Podaja bardzo dobra goraca czekolade. Odzyskalem troche nastroj i energie do pracy. Z czego zaraz skorzystam i moze dzisiaj uda mi sie dobrnac do jakiejs wstepnej wersji tego portfolio.

Brak komentarzy: