czwartek, 27 września 2007

Kaprysy pogody

Mialo dzisiaj padac, i to mocniej niz wczoraj. Tak mowily wszelkie prognozy. Nawet sie nie nastawilem na wstawanie, myslalem, ze tylko wychyle rano glowe, zobacze ze leje i wroce do lozka, do Franceski. A tu niebo prawie czyste. Jedziemy w gory. Wszystko bedzie oczywiscie mokre, zablocone i do odgruzowania. Najgorszy scenariusz i juz nie jest mi lekko i dobrze.
Strumien Cornappo, ktory wlasnie mijamy, zmienil sie w dobre miejsce do uprawiania river surfingu. Gdybym tylko znalazl gdzies deske...
Siedze wciaz w ofertach pracy i jestem coraz pesymistyczniej nastawiony. Kazda praca wyglada na gowniana, w dodatku za minimalne pieniadze. Ale musze szukac dalej. Zanim zdecyduje, ze czas wracac do Anglii, musze dla przyzwoitosci i spokoju sumienia sprobowac przynajmniej jednej jeszcze roboty.

Brak komentarzy: