środa, 5 września 2007

Na spocznij

Po powrocie z tyry w domu czekała niespodzianka. Z jednodniowym zaledwie opóźnieniem zadzwoniono do nas, że czeka do odbioru zamówiony w zeszłym tygodniu dekoder SKY.
Facet zaklinał się, że możemy go bez problemów podłączyć do naszej anteny, którą dostaliśmy w pakiecie razem z domem, a na której odbieraliśmy jakieś 700 kanałów hinduskich i arabskich telewizji modlitewnych, takich, że nawet TV Trwam nie chciała w takim towarzystwie grać.
Ja oczywiście nie uwierzyłem, że w tym kraju coś może się udać bez wielomiesięcznych reklamacji, wydzwaniania do techników, którzy potem nie przyjeżdżają na umówione spotkania itp. A tu niespodzianka. Podłączyłem i działa.

Jako młodzieniec byłem od telewizji uzależniony. Dopiero jakoś w szkole filmowej, gdzie mieliśmy sporo zajęć z ludźmi z TV, jak zobaczyłem, jak się to gówno robi, to mi apetyt przeszedł. Zwłaszcza na tzw. programy informacyjne. TV to jedyne medium z którego na pewno nie można się dowiedzieć, co się dzieje na świecie. No chyba że samolot spadł albo wybuchła bomba, a i to nie zawsze.
Teraz tak patrzę na to nowe cudo, przerzucam kanały i się zastanawiam, jak to kiedyś mogło być, że zmuszałem tatę żeby mi przywiózł do Poznania stary ruski kolorowy telewizor po cioci, a potem, podłączony do osiedlowej kablówki, oglądałem filmy z serii Wielka Batalistyka Radziecka, bo nic innego nie było. Jak to się człowiek zmienia. A teraz mam przez dwa tygodnie w promocji wszystko co tylko w ogóle na SKY leci, a ja zamiast tego siedzę na blogu.
Przeraża mnie tylko myśl, że jeśli tak bardzo mogłem się zmienić, to może kiedyś i piwo mi przestanie smakować. A wtedy to nie wiem co zrobię.

Pozdrawiam wszystkich czytelników. Jeśli możecie zostawić swój ślad w komentarzach, to będę bardzo wdzięczny. Nie trzeba się logować, wystarczy wcisnąć guziczek. Dzięki z góry.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Dorastasz.!

Michal Kubacki pisze...

z wykrzyknikiem do brzmi groznie!