Pierwsze koty za płoty. Chociaż...
Moje poharatane w zeszłym roku dało o sobie znać teraz - manualne ustawianie ostrości chwilowo mnie przerasta, muszę iść do okulisty. Pewnie czekają mnie jakieś szkła.
Poza tym fotograf skanował mi ten film chyba na domowym skanerze - 1667x983 px to jakiś żart jest z negatywu 35mm.
Tego samego dnia cyfrówką zrobiłem to:
Zabawa ze starym aparatem jest wspaniała - chciałbym mieć czas na fotografię czarno-białą, ale niestety, nie da się w życiu robić wszystkiego.
Następną rolkę zrobioną prakticą zdecydowanie wywołam u innego fotografa. Bo ostrość jak ostrość, ale światło ustawiałem dobrze, a kolory wyszły takie, jak na przeterminowanym ORWO. Niby fajny vintage'owy klimat, ale jednak chciałbym sam sobie takie efekty ustawiać, a materiał źródłowy mieć dobry.
sobota, 1 marca 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz