poniedziałek, 25 lutego 2008

Odkrycie

Poznałem właśnie pierwszą zasadę użytkownika starego sprzętu - jeśli nie jesteś w stanie dowiedzieć się, jak coś działa - rozkręć to.

Walczyłem dziś z tym Sunpakiem - nie znalazłem najmniejszej notki w internecie, jak to działa. Wreszcie chwyciłem za śrubokręt, żeby sprawdzić chociaż, na jakim napięciu pracuje.
Po rozebraniu obudowy znalazłem w środku dwie baterie AA. Ha, pomyślałem sobie - dziwny patent, żeby trzeba było rozkręcać lampę za każdym razem, gdy chce się wymienić baterie.
Dopiero po chwili znalazłem maleńką, nieoznakowaną klapeczkę, z iście japońską precyzją wpasowaną w górną ściankę lampy. Jeśli się nie wie, że to właśnie to, trudno zgadnąć. Zwłaszcza że klapeczka chodzi bardzo opornie. Ma nawet wcięcie w miejscu, gdzie schodzą się połówki obudowy, tak, że wygląda, jakby była po prostu ich częścią.

No, w każdym razie działa. Nie jest to jakieś cudo, lampka maleńka, zasięg do 4 metrów, przy pewnej dozie optymizmu. Z drugiej strony - jest maleńka, zawsze można ją mieć w kieszeni.

Uruchomiłem jedną z lamp - działa bez zarzutu. Na razie prowizorycznie przymocowałem do teleskopu od siatki na ryby (tej samej siatki, która wystąpiła w filmie). Muszę znaleźć jakieś sensowne statywy, mocowanie na taśmę to niezbyt dobry pomysł, zwłaszcza że przy dłuższej pracy lampa będzie się z pewnością grzała.

Za chwilę będę ładował pierwszą rolkę filmu do Praktiki, jutro próba ogniowa. Z wrażenia zapomniałem dziś sprawdzić w supermarkecie, czy zrzucają tam negatyw na płytę CD...

Brak komentarzy: