wtorek, 18 marca 2008

takie coś innego

Porządkuję od dwóch dni kompa i właśnie trafiłem na kawałek filmu, który nakręciłem w zeszłym roku na lokalnej imprezie i nigdy nie znalazłem odwagi, żeby go zmontować. Od razu staje mi przed oczami scena z Blue Velvet z piosenką o Sandmanie i ciarki mnie przechodzą. Ale życie układa lepsze scenariusze - ta grupka dzieci na ciemnej, pustej scenie, gruba dziewczynka o kulach, chuda dziewczynka robiąca mostek i wściekła włoska matka, która sprzedaje jej liścia, pewnie za to, że pobrudziła sobie ubranko. To oczywiście dałoby się ustawić w filmie fabularnym, ale na żywo robi większe wrażenie. Zapraszam:

Brak komentarzy: