środa, 3 października 2007

Inemuri

I znow przetrwalem do piatej, dzieki wewnetrznej hibernacji, ktorej ostatnio stalem sie mistrzem. Codziennie staram sie przesunac ten moment dnia, kiedy w ogole zdaje sobie sprawe, ze jestem w pracy. Tak samo jak w japonskiej sztuce Inemuri, najwazniejsze, by w odpowiednim momencie sie obudzic.
Ech, w Lekkiej Kolejce Doklandzkiej to sie dopiero przysypialo... Albo w autobusie N50. Jechal ktos z was kiedy autobusem N50 z Trafalgar Square na Beckton o trzeciej w nocy? Na gornym pokladzie impreza, ludzie czestuja sie browarami, ja jakims cudem mam dwie torby kanapek z Preta, w tym trzy zestawy sushi, ludzie sie czestuja, co chwila ktos przysypia, ale wszyscy juz zdazyli powiedziec sobie gdzie kto wysiada, kto na Waterloo Circus, a kto na Westferry, wiec co chwila blyska czerwone swiatelko BUS STOPPING i wrzeszcza OY MAN, THAT'S YOUR STOP, MAN. I tamten zrywa sie z nieprzytomnym wzrokiem, porywa ogromny plecak, jaki wszyscy przysypiajacy w nocnych autobusach zawsze przy sobie maja i z wielkim hukiem zbiega po schodach, moze nawet lamiac kark na dole, nie wiem, nigdy nie chcialo mi sie sprawdzac.

Brak komentarzy: