czwartek, 1 maja 2008

Święto

Dzisiaj Międzynarodowy Dzień Nieroba, więc cóż pozostaje mi innego, niż z impetem zabrać się do pracy. Ostatnie dni wyglądały pod tym względem różnie - mieliśmy przez tydzień gości, co było bardzo przyjemne, ale nawet jednej notki na bloga nie wrzuciłem, a przez kolejne dni po ich wyjeździe miałem setki jakichś dziwnych spraw do załatwienia. Pracowałem oczywiście, ale w rytmie dość nierównym. Wczoraj byłem na badaniu wzroku na przykład, okulistka zakropliła mi czymś oczy, nic nie widziałem przez pół dnia, tak bardzo raziło mnie światło. A miałem akurat robić zdjęcia.
Ale dzisiaj święto, więc powinienem mieć spokój. Zostały mi ostatnie dwa projekciki do wykończenia, mam kilka dni, zdążę.

Pogoda jest koszmarna, mieliśmy może ze cztery słoneczne dni w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. W Londynie to oczywiście nie przeszkadza, ale we Włoszech, gdzie słońce jest jedynym pozytywnym punktem tego kraju, taka pogoda odbiera chęć do życia. Będzie mi jeszcze łatwiej wyjechać.

Brak komentarzy: