Od rana zabralem sie za porzadki - umylem sciany, drzwi, szafke i podloge. Nadal nie jest to jeszcze hotel gwiazdkowy, ale nie wyglada juz jak miejsce zbrodni na kosmicie o glutowatych wnetrznosciach. Zuzylem kilka gabek i pol butelki wybielacza, wszystko, co tak kolorowo zylo na scianach, zyc przestalo.
Zaczynam, powtarzam - zaczynam czuc sie znow jak czlowiek, a nie jak rozbitek w czasoprzestrzeni wlasnych wspomnien.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz