Ostatnie dni spedzilem jezdzac, chodzac, zagladajac w stare i nowe zakamarki Londynu, jedzac chinszczyzne na Greenwich kazdego dnia, delektujac sie tym miastem, bo przeciez teraz spedze miesiac poza jego granicami. Tam gdzie jade tez jest fajnie, bo to w sumie pare minut od Londynu, ale jeszcze nie mam do tego miasteczka zadnego stosunku emocjonalnego.
Wczoraj wybyczylem sie w parku z siostra i jej znajomymi, pogoda wciaz jest wspaniala, byly ogromne tlumy, ale miejsca starczylo dla wszystkich.
A teraz musze uciekac.
w parku |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz