sobota, 10 listopada 2007

Czarna Mewa

Zrobiłem sobie rano kawy na przebudzenie, dokładnie taką porcję jaką wypijał codziennie tata jak tu był z wizytą i czuję się jak wiedźmin po eliksirze. Puściłem sobie Arch Enemy (pierwszą płytę) i brzmiało to dla mnie jak najwolniejsze rege. No to już nie wiem co.
Dziś i jutro czekają mnie dwa dni nauki - przygotowuję się do poniedziałkowej rozmowy z Ryanair. Trzymajcie kciuki.

Na uspokojenie puściłem sobie to: http://www.deezer.com/?urlIdSong=38463

Porąco go lecam.

M

Brak komentarzy: