poniedziałek, 30 czerwca 2008

Hasta la Victoria Sempre!

Wczoraj na Canada Water festiwal kultury kubańskiej. Trafiłem tam przypadkiem zupełnie, miałem wypróbowywać na siostrze radzieckie obiektywy od taty, kupiłem specjalny film portretowy z delikatnymi kolorami, mający wygładzać odcień skóry. Siostra nawaliła, ja trafiłem na wspaniały kubański festiwal, ale gdzie tu pasuje łagodne odwzorowanie kolorów? Ale jak się nie ma co się lubi... Tak więc próbowałem uwiecznić tę feerię barw na łagodnym filmie portretowym.



PS A zupełnie nawiasem mówiąc to na drzewach zamiast liści niech zawisną komuniści. Ale nie ci z Kuby, bo ci są ok.

Brak komentarzy: