sobota, 5 lipca 2008

Kuba jeszcze raz

Wydawało mi się, że to zmarnowane zdjęcie, ale po przekadrowaniu...

Poza tym to szukam na gwałt mieszkania dla całej mojej rodziny, a po godzinach tworzę stronę internetową dla norweskiego stolarza, który kupił sobie aparat Mamiya i postanowił zostać fotografem. Z niezgorszymi nawet rezultatami. Nazywa się Aandahl i już dla samego tego nazwiska chce mi się pracować - brzmi to jak nazwisko jakiegoś kultowego, podziemnego fotografa, którego warto mieć w portfolio.

Spędziłem dziś przemiłe popołudnie na Kilburn High; jest to jedna z moich ulubionych ulic w Londynie. Z pozoru zwykła wielokulturowa mieszanka, jakich wszędzie tutaj pełno, niby to samo mam na East Hamie - ale na Kilburn proporcje wydają się być jakoś lepiej dobrane, kolory bardziej harmonijnie wymieszane, odpowiednia szerokość ulicy, kamienice z polotem... No po prostu trzeba zobaczyć, żeby zrozumieć.
Na Kilburn spędziłem kilka z najlepszych miesięcy mego życia, mam do tego miejsca dużo ciepłego uczucia. Właśnie tam szukam mieszkania dla naszej trójki (a wkrótce czwórki).

Brak komentarzy: