środa, 18 czerwca 2008

U siebie

jestem, czyli w Londynie, na East Hamie. Bylem pare dni we Wloszech w
zeszlym tygodniu, urodziny Klary, spotkanie familijne, super; niestety
jednak Wlochy i Wlosi dzialaja mi potwornie na nerwy. Zwlaszcza kiedy
pogoda nawala i nie ma slonca, ktore jest drugim, po mojej zonie,
bogactwem Italii.
Tak wiec, pomimo rozlaki z ukochanymi dziewczynami, z niejaka ulga
wrocilem do mojej cuchnacej koi na East Hamie i do moich podwojnych
szycht w stylu Das Boot: 4 godziny pracy, 4 godziny przerwy, 5 godzin
pracy, 8 godzin snu (reszta to przejazdy).
Ku chwale Ojczyzny.

Brak komentarzy: