Tak to było w piątek, bo w sobotę oczywiście od rana mgła, chmury i zimno. Droczy się z nami angielska pogoda w tym roku. Nie pierwszy weekend w ten sposób wyrolowany.
Aleśmy tak czy siak się ubawili, wczoraj przyszedł Graeme, Pilar i C.J. a dziś pojechaliśmy do znajomych Włochów. Przyjemne sobotnio-niedzielne nasiadówy, żóbrówka, wino, grappa i rewelacyjna jagnięcina na półsurowo.
Wieczorem kleiłem filmy z Nokii N95; tak to niedawno, a jaki szmat czasu. Rok temu Helena ledwo chodziła...
Jakość filmów kiepska, postanowiłem wszystko teraz kręcić w HD.
Jutro pierwszy raz od miesiąca muszę się zerwać o 4:30 rano, mam nadzieję że dam radę.
niedziela, 21 listopada 2010
Po weekendzie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz